Tyszert nie powstał z miłości do mody.
Powstał z zachwytu życiem.
Życiem, które składa się z małych kaw pitych słonecznymi popołudniami, wypraw z psem do lasu, przeskakiwania przez górskie strumyki, śpiewania na cały głos w aucie, spacerów po parkach, lodów jedzonych z dziećmi i herbat sączonych w towarzystwie przyjaciół. Chciałyśmy stworzyć ubrania, które nadążą za życiem, pozwolą je celebrować i cieszyć się nim w pełni.
Było dla nas jasne, że ubrania są dla ludzi, a nie ludzie dla ubrań, dlatego postawiłyśmy im wysoką poprzeczkę – mają być wygodne, mięsiste, otulające. Czasem chronić, czasem eksponować, a przede wszystkim zawsze czule towarzyszyć. Od ubrań wymagamy, by były łatwe do noszenia i stylizowania, chcemy też, żeby zmieniały się w zależności od nastroju, pasowały do reszty garderoby i nie przemijały z trendami. Mają być wytrzymałe i po prostu ulubione. W naszym świecie ubranie dopasowane do osobowości ma być jak niezawodny przyjaciel – bluza, w której schowamy się, gdy mamy zły dzień i prosta do założenia sukienka, która sprawi, że na ważnej randce będziemy błyszczeć.
Zależało nam na stworzeniu ubraniowej bazy, która będzie uniwersalna i uszyta z poszanowaniem natury i ludzi. Starannie selekcjonujemy materiały wybierając tylko te naturalne i przywiązujemy dużą wagę do krojów oraz do lokalnej produkcji. Chcemy, żeby Tyszert był gestem dbania o siebie, ale i o świat. Nie bacząc na trendy, stawiamy na prostotę i wygodę. Delektujemy się sztuką powolnego życia i świadomych wyborów.
Projektujemy, pracujemy i mieszkamy na wsi. Nasza pracownia, biuro i magazyn leżą nieopodal lasu sosnowego, w sąsiedztwie farmy zwierząt, które głaszczemy co dzień w drodze do pracy. Jesteśmy małą firmą, z rodzinną atmosferą, w której pracuje sześć osób. Chcemy w zrównoważony sposób, blisko natury i w zgodzie z nią, tworzyć i rozwijać markę mająca pozytywny wpływ na ludzi i na świat.