Nasz krótki i burzliwy związek z wiskozą skończył się nagle. Kiedy po trzecim praniu prototypowej sukienki okazało się, że powiększyła się o niemal rozmiar oraz zmechaciła tu i tam. Boimy się pomyśleć jak ta znajomość potoczyłaby się dalej. Zdążyłyśmy zatrzymać procedury produkcji na 50. sztukach tylko po to, aby umieścić je (te wiskozowe sukienki) głęboko w szafie i zapomnieć. Decyzję o rozstaniu definitywnym przypieczętował fakt, że wiskoza jak żadna inna dzianina nachalniepodkreśla niedoskonałości, a niedoskonałości przecież są po to, aby je tuszować. I tu rolę przejmuje bawełna, w której się prawdziwie zakochałyśmy. Bawełna jest jak dobry facet – miła, ciepła, nie krępuje, pozwala oddychać, daje poczucie bezpieczeństwa i swobody, wydobywa to, co najlepsze. I chociaż wiskoza jest tańsza niemal połowę, to bawełna jest związkiem na dłużej. Wiskoza daje pozory bycia bardziej szlachetną, ale po chwili rozczarowuje. Za to inwestycja uczuć w bawełnę zawsze się zwraca. Wiskoza wiskozie nierówna – mówią niektórzy i mają rację, bo ma ona zwolenników i zapewne jakieś zalety. Jednak my wybrałyśmy bawełnę i jesteśmy jej wierne. To w ramach odpowiedzi na powtarzające się i cieszące nas ogromnie (bo świadczące o rosnącej świadomości) pytania o składy tyszertów. Szyjemy z najlepszej bawełny, tzn. świeżej, produkowanej w Polsce, robionej z przędzy czesanej, z certyfikami jakości i przyjazności środowisku, z bawełny organicznej, z bawełny z micromodalem. W ciągu tygodnia uzupełnimy na stronie profesjonalnie składy dzianin i szczegóły dotyczące gramatury oraz prania, aby tyszerty służyły jak najdłużej.