Na pytania wielu z Was o to, czy wspieramy akcję Black Friday (i jej podobne) i w jakiej formie, odpowiadamy, że od początków naszego istnienia nie wdrażaliśmy tego u siebie i nie zamierzamy. Sytuacja ta będzie miała miejsce do odwołania, czyli do czasu kiedy będziemy chciały robić swoje i po swojemu. Mówią nam rozsądne głosy, że to dziś standard, więc nie ma sensu generować odchyleń od norm panujących na rynku oraz “tak się nie zdobywa klientów”. A to akurat rewelacyjnie się składa, bo my nie jesteśmy nastawione na zdobywanie klientów. Zależy nam na utrzymywaniu relacji i jakości na poziomie, bo dla nas ta marka jest czymś więcej, jak wielu z Was zdążyło już się przekonać. Dopełnieniem tej decyzji (o nie płynięciu z nurtem czarnego szaleństwa) jest fakt, że nie znamy aktualnych metod utajnonego i kreatywnego marketingu, który zdecydowanie ułatwia formułowanie tajemniczych zniżek umożliwiających szybki zbyt towaru, który schodzi słabiej. Po prostu nie mamy wiedzy jak to sprytnie ograć. I nie mamy ochoty też tej wiedzy posiąść.
Dwa. Jesteśmy z całym naszym entuzjazmem za tym, aby kupować mniej, a rozsądniej, do tego lepszej jakości i zdecydowanie z zamysłem. Więc generowanie impulsywnych zakupów tylko dlatego, że jest taniej (“taka okazja już się nie powtórzy”), oraz odwoływanie się do pierwotnych instynktów (“po prostu musisz to mieć, bo jutro już nie będzie”, “kto pierwszy, ten lepszy”, “koszyk nie gwarantuje rezerwacji – kup zanim zabraknie”), nie jest w naszym stylu.
Trzeci powód: w zakładce Outlet na naszej stronie znajdziecie pełnowartościowe produkty, których nie będziemy doszywać w najbliższym czasie, w obniżonych cenach. Nie tylko w Black Friday.
Po czwarte. Nie ukrywamy, że jesteśmy małą marką, która ponad wszystko ceni sobie współpracę z polskimi szwalniami, wyłącznie na polskich dzianinach. To dla nas szalenie ważne, gdyż dzięki temu możemy oferować produkty nie tylko w wysokiej jakości, ale także wspierając lokalne rzemiosła. To są kwestie, które nie podlegają przecenom. Niemniej mamy rzetelny plan promocyjny na najbliższe czasy, który idzie w parze z naszymi możliwościami i nie będzie on dotyczył tego, czego chcemy się pozbywać, tylko tego, co Wy chcecie mieć. Wdrażamy go stopniowo i z wielką radością.
Piąte jest to, że zwyczajnie nie mamy ochoty przekrzykiwać się z bardziej spektakularnym #blackfridaysale. Idziemy swoją droga uparcie i czas pokaże, czy była ona słuszna. W tej chwili jednak bardziej istotne niż to, czy jest słuszna (i przy tym rentowna), liczy się dla nas fakt, że nie rezygnujemy z siebie i czujemy się dobrze krocząc nią. Nie ma nic bardziej bezcennego, niż tworzenie czegoś dalekiego od schematów, mające fundamenty postawione na tym, co w sercu i duszy. To jest ten rodzaj satysfakcji, którego nic nie jest w stanie przysłonić, czego i Wam – bez względu na obszar działań – życzymy.