Miarą naszego zaangażowania jest ilość nieprzespanych nocy przed każdą sesją. Niby zwykłe zdjęcia, a jednak pijemy melisę, żeby zasnąć i kawę żeby się dobudzić. Targamy stosy wieszaków, pudła butów i kapeluszy, z który połowa nie zostanie nawet rozpakowana. A wcześniej planujemy (co z czym i w którym momencie), co jednak – w chwili kiedy Ewa naciska spust migawki – uznajemy za niedorzeczność.
#1 Ewa. Dziewczyna z aparatem. Jedna z tych osób, które potrafią wydobyć z kobiety to coś. Do dziś nie wiemy jak ona to robi. A tu świat.
#2 Poznana dzięki Ewie – Marta. Dziewczyna z pędzlem. Wielozadaniowa. Pozuje, maluje, stylizuje, wspiera i inspiruje. Prowadzi bloga. Trudno o kogoś, kto jest bardziej wyrafinowanym połączeniem urody, inteligencji i wrażliwości.
#3 Dziewczyny Tyszerta. Tym razem dzień spędziłyśmy – w dużym pokoju na czwartym piętrze przedwojennej kamienicy na warszawskim Powiślu – z Dashą i Alisą. Jedna z Ukrainy, druga z Białorusi. Obie wyjątkowe.
#4 Chwila prawdy. Po sesji dobrze wiemy co trafi do produkcji, co będzie bestsellerem, a czego lepiej nie pokazywać.
#5 Efekty. A dokładnie ten moment, kiedy wspomniana Ewa wysyła zdjęcia do selekcji. Chociaż wybór najtrafniejszych ujęć nie jest naszą mocną stroną – wie to Ewa i każdy, kto przebrnie przez zdjęcia z backstage’u poniżej.
Może zabrzmi to dziwnie, ale tak naprawdę w tym wszystkim, najmniej nam chodzi o ubrania.